PORTRET ZABÓJCY
Izrael Shamir
analizuje idee Breivika: Masakra miała na celu przede wszystkim wywołanie
rozgłosu
Izrael
Szamir, tłumaczył Roman Łukasiak
Część
Pierwsza
Teraz, gdy ucichły krzyki i
wyschły łzy, znowu możemy uzmysłowić sobie, jak życie podobne jest do filmu, tym
razem – do tanich filmów grozy. W „Krzykach w piątek 13-go na Elm Street”
seryjny morderca łazi po obozie młodzieżowym i wykańcza po kolei chłopców i
dziewczyny. Breivik przeniósł celuloidową grozę do rzeczywistości, a senne
koszmary pokazał w jasny dzień. Wiele lat zabijał ludzików w grach
komputerowych, i w końcu przestał odróżniać żywych ludzi od wyświetlanych na
ekranie komputera.
W tym był podobny do swoich
rówieśników, żołnierzy i pilotów NATO, którzy tak samo chętnie jak on kierują
swoimi bezpilotowymi samolotami, rozstrzeliwując bezbronnych Libijczyków i
Afgańczyków. Czując się absolutnie bezpieczny, morderca Breivik strzelał do
bezbronnych, nie bojąc się nikogo, podobnie jak jego rówieśnicy za pulpitami.
Przypomniał Europie, że dawanie licencji na zabijanie może doprowadzić do
morderstw we własnym domu, a nie tylko w dalekich krajach.
Dlaczego popełnił taką straszną
zbrodnię? Żeby zwrócić uwagę na swoje wielkie dzieło pod tytułem „2083”. Pomimo
rozmiarów – półtora tysiąca stron – nie widać tam dużej inteligencji. Gdyby było
dobrze napisane – nie potrzeba byłoby zabijać, ludzie i tak by przeczytali.
Teraz musimy przeczytać i zrozumieć, dlaczego ten młody Herostrates spalił tyle
świątyń młodych dusz. Nad tym, dlaczego rzeź nastąpiła właśnie teraz –
zastanowimy się później.
Na pierwszy rzut oka Breivik
może wydawać się prawicowym nacjonalistą, nazistą i rasistą. Lecz podobieństwo
to jest powierzchowne. Jego główne cechy to nienawiść do komunistów i wrogów
Izraela. Muzułmanów nienawidził podwójnie, jako imigrantów i jako strategicznych
przeciwników ukochanego przez niego państwa bliskowschodniego. Lecz komuchów,
marksistów, Breivik nienawidził o wiele bardziej niż muzułmanów. Muzułmanów
chciał deportować, a marksistów – rozstrzelać.
Lubił także Breivik ekonomię
rynkową, szkołę chicagowską Miltona Friedmana, USA i Izrael, nie znosił
przyjezdnych, a Palestyńczyków i Turków – zawsze i wszędzie… Wszędzie mu
majaczyły meczety na miejscu kościołów, chociaż kościoły jego, bezbożnika,
specjalnie nie interesowały.
2083 ujawnia nową, złośliwą
odmianę politycznego wirusa, wyhodowanego w genetycznych laboratoriach
neokonserwatywnych think tanków. Panowie Dyskursu przez wiele lat nazywali
tradycyjnych konserwatystów „nazistami”, ponieważ przeciwstawiali się oni
nieograniczonej imigracji. Bardzo byli oburzeni, że naziści uważali Żydów za
zdemoralizowanych, nie wybaczali słabości homoseksualistom, i podziwiali
duchowość muzułmanów. Zły facet powinien być rasistą, kochać Adolfa Hitlera,
nienawidzić Żydów i gejów. Ten idealny wróg powinien tolerować komunistów,
ponieważ komunizm i nazizm to, według Karla Poppera i George Busha, podobne do
siebie ideologie totalitarne. Nowy wirus przeszedł przez wszystkie te filtry.
Wytrwała praca żydowskich
ideologów w ruchu neokonserwatywnym przyniosła owoce, i obecnie Żydzi są poza
wszelkimi podejrzeniami, homoseksualistów uznano za silnych ludzi bez skazy, a
konserwatywnym muzułmanom odmówiono przynależności do nowego konserwatyzmu.
Obecnie jesteśmy świadkami szybkiego powstawania wielu dobrze dofinansowanych
partii politycznych i grup aktywistów łączących prawicowe idee z sympatią do
Żydów, tolerowaniem gejów, i fanatyczną nienawiścią do islamu. Autor 2083 także
jest prożydowski, progejowski, gwałtownie antymuzułmański i antykomunistyczny.
Najbliższym jego analogiem jest Pim Fortuyn, zamordowany holenderski skrajnie
prawicowy polityk, będący żydofilem i homoseksualistą. Breivik kroczy razem z
Angielską Ligą Obrony (English Defence League), brytyjską grupą wyróżniającą się
dużą agresywnością prożydowską i antymuzułmańską.
Na 2083 Breivika ogromny wpływ
wywarły książki neokonserwatywnej żydowskiej skrajnej prawicy. Jak często zdarza
się z kopiowanymi i przepisywanymi skąd indziej kompilacjami, trudno określić
dokładne pochodzenie zlepka słów z innych źródeł i wydzielić poglądy własne
autora. Jednak, gdyby 2083, kiedykolwiek opublikowano, to należałoby tam z
należytymi zaszczytami wspomnieć o Davidzie Horowitzu i egipskiej Żydówce Bat
Yeor, Danielu Pipes’ie i Andrew Bostom’ie. Są to pisarze, którzy zainspirowali
Breivika do popełnienia zbrodni. Gilad Atzmon donosi, że kilka godzin przed
atakiem Joseph Klein opublikował artykuł pod tytułem
„Quislingowie Norwegii” dodatkowo
zachęcający do morderstwa. Klein pisał: „Niesławnemu Norwegowi, Vidkunowi
Quislingowi, pomagającemu nazistowskim Niemcom zniewolić własny kraj, należą się
za jego odwagę słowa pochwały… Norwegia jest skutecznie okupowana przez
antysemicką lewicę i radykalnych muzułmanów, i wydaje się, że sprzyja pomysłom
zdemontowania żydowskiego państwa Izrael”.
Było to nawoływanie do boju, i
Breivik pamiętał o nim, gdy ładował swoją broń. Treść 2083 świadczy o jego
podziwie dla neokonserwatywnych źródeł. Setki stron zanieczyścił jadem cytatów z
artykułów Davida Horowitza z Frontpage. Swoje honorowe miejsce ma także Bernard
Lewis. Ciesząca się złą sławą Bat Yeor, egipska Żydówka mieszkająca w
Szwajcarii, która ukuła termin Eurabia (oznaczający rzekomą konspiracje dążącą
do podporządkowania Europy Arabom) i bardzo przyczyniła się do wzrostu obaw
przed islamem, korespondowała z mordercą. „Życzliwie” doradzała mu i przesyłała
swoje nieopublikowane teksty. Jest jedyną osobą wymienioną w jego Deklaracji
Niepodległości Europejskiej. Według Breivika, jej radami powinni się kierować
Europejczycy, którzy odzyskają niepodległość. Bat Yeor zapewniała „nieocenioną
pomoc” jego projektowi, a on obficie ją cytował.
Robert Spencer, asystent w
Jihad Watch Davida Horowitza, a także amerykański syjonista Andrew Bostom, to
następne wielkie miłości mordercy, który przedstawił także samozwańczego
eksperta od „islamskiego antysemityzmu” Daniela Pipesa z jego tezą, że „Fenomen
palestyński stworzono z zamiarem usprawiedliwienia dżihadu”. Cytowany jest także
Serge Trifkovic, antymuzułmański Serb, Melanie Phillips, brytyjska skrajnie
prawicowa syjonistka, i Stephen Schwartz, wraz z wieloma innymi aktywistami i
naukowcami, żyjącymi z demonizowania islamu. (Śmieszne, że ci panowie często
potępiają mnie za mój „antysemityzm”).
Politycznie, sympatie mordercy
są całkowicie po stronie Stanów Zjednoczonych i Izraela: „Twórcy Eurabii
przeprowadzili w europejskich mediach skuteczną kampanię propagandową przeciwko
tym dwóm krajom. Było to ułatwione, ponieważ w niektórych częściach Europy już
wcześniej istniało zjawisko antysemityzmu i antyamerykanizmu.” Jeśli chodzi o
gospodarkę, lubi on Miltona Friedmana i Hayeka; chętnie pozbyłby się podatków i
państwa dobrobytu.
Breivik nienawidzi
Palestyńczyków, i krytykuje „palestyński terrorystyczny dżihad”. Jak każdy dobry
syjonista, kiedy tylko można, przypomina o Muftim i Holokauście: „Muhammad Amin
al-Husayni, Wielki Mufti Jerozolimy, nacjonalistyczny przywódca arabski, czołowa
siła stojąca za utworzeniem Legionu Arabskiego i ojciec duchowy Organizacji
Wyzwolenia Palestyny, blisko współpracował z nazistowskimi Niemcami i osobiście
spotkał się z Adolfem Hitlerem. W audycji radiowej z Berlina nawoływał
muzułmanów do zabijania Żydów gdzie tylko ich dopadną… odwiedził incognito
gazowe komory w Auschwitz.” Breivik oświadcza, że jedną z pierwszych rzeczy,
które nowi niepodlegli Europejczycy powinni zrobić, jest wstrzymanie wszelkiego
poparcia dla Palestyńczyków.
Dla Breivika, jak dla
wszystkich jego żydowskich nauczycieli, Adolf Hitler uosabia zło ostateczne. Z
tego powodu zaleca, by jego czytelnicy unikali takich złowieszczych słów jak
„rasa”. 2083 jest przede wszystkim próbą sklasyfikowania innych oprócz „rasy”
przyczyn muzułmańskiej nienawiści. W końcu pokazał światu, że nie jest rasistą:
zabijał z zimną krwią niebieskookich Norwegów tak samo łatwo jak czarnookich
gości. Breivik wręcz nienawidzi Davida Duke – za jego antyżydowskość. Jego
nienawiść do islamu nie ogranicza się do granic Norwegii, a nawet Europy – jak
wszyscy prawdziwi neokonserwatyści nienawidzi muzułmanów gdziekolwiek się
znajdują.
Na wielu stronach Breivik
opisuje zło uczynione Turkami, łącznie z masakrami Ormian, Greków i Kurdów. Jest
duży rozdział o współczesnej historii Libanu, gdzie wyraźnie widać było rękę
Izraela, lecz wojny przedstawione są, jako walka chrześcijan z muzułmanami. Jego
ulubionym bohaterem historycznym jest wołoski hospodar Wlad Palownik, znany
lepiej pod imieniem Drakuli.
Jego logika jest zarówno
prymitywna jak i błędna: „Jeśli wszystkie grupy etniczne i wszystkie kultury są
równe, to dlaczego Murzyni afrykańscy i karaibscy, Pakistańczycy, Hindusi,
Chińczycy i Wschodnioeuropejczycy pragną masowo opuścić swoje kraje i żyć w
krajach zachodnich?” Breivikowi nie przychodzi na myśl najbardziej oczywiste
wyjaśnienie: „ponieważ Zachód okradł ich do czysta”.
Oto dalszy ciąg tego fałszywego
dialogu: „Jeśli naprawdę jesteśmy równi, to dlaczego reszta świata chce żyć na
sposób zachodni, preferując styl życia wypracowany głównie przez ludzi białych?
Dlaczego chcą się stać częścią kapitalizmu, prowadzić biznesy, pracować w
przemyśle białych ludzi, dlaczego domagają się dobrobytu, jaki zapewnili sobie
biali, i kupują i wykorzystują towary stworzone dzięki pracowitości i
pomysłowości Zachodu – dzięki białym ludziom?”
Breivik nie umie prawidłowo
rozumować. Jego neokonserwatywni informatorzy nie poinformowali go, że
znienawidzeni imigranci pracowali kiedyś we własnych krajach w swoim dobrze
sobie radzącym przemyśle. Zapomniał o kolorowych rewolucjach, działaniach
Międzynarodowego Funduszu Walutowego, i wszystkich innych oznakach wielkiej
aktywności neokonserwatystów.
W żadnym wypadku nie można
Breivika określić mianem chrześcijańskiego fundamentalisty; nie jest także
chrześcijańskim syjonistą. Jego stosunek do chrześcijaństwa jest w najlepszym
razie obojętny, oznacza trochę więcej niż solidarność kulturalną. Nigdy nie
zdecydował się na nazwanie siebie chrześcijaninem. Wciąż „walczy z sobą. Pewna
krytyka chrześcijaństwa … jest usprawiedliwiona”. Jak wielu żydowskich
aktywistów, popiera „Drugi Sobór Watykański … za wyjście naprzeciw Żydom”,
której to interpretacji swego czasu opierali się powszechnie konserwatyści
całego świata.
Jednakże, teologiczny
liberalizm Breivika ulatnia się, gdy mówi o islamie. Chociaż jego argumenty
odnośnie polityki imigracyjnej odnoszą się do imigrantów z całego świata, jednak
wypowiada się on jedynie przeciwko imigrantom muzułmańskim. Nie wzywa własnego
kraju do zaprzestania dyskryminowania państw muzułmańskich, pomimo że jest to
główna przyczyna muzułmańskiej imigracji. Nawet nie rozpatruje żadnych z tym
związków.
W każdym razie, dyskusja o
imigracji praktycznie opanowała Europę. Zrozumienie, że imigracja pociąga za
sobą wielkie koszty socjalne powoli przenika do wszystkich warstw społeczeństwa
europejskiego i tendencja została odwrócona. Zaledwie kilka lat temu imigrację
często uważano za czarodziejską różdżkę, która miałaby uchronić obywateli przed
powtarzalnymi nudnymi obowiązkami; ludzie już więcej nie widzą tego w ten
sposób. Imigranci nie byli niewolnikami, ani robotami; szybko się
usamodzielnili, chociaż nie zintegrowali. Jeśli pracują, to spychają ludność
miejscową w bezrobocie lub do gorszych prac; jeśli nie pracują, obciążają
budżety pomocy społecznej. Uświadomienie posuwa się wolno, lecz zwrot jest
nieodwołalny. Dzisiaj, Norweg nie musi strzelać do swoich współobywateli, aby
wyrazić niezadowolenie z imigracji: taki stosunek stał się powszechny.
Na Counterpunch
Vijay Prashad pisał: “wśród zamordowanej
młodzieży z Partii Pracy były dzieci imigrantów ze Sri Lanki i Afryki Północnej.
Ich Norwegia nie była Norwegią Breivika”. Dokładnie. Dlatego Breivik ich
nienawidził: nie chciał by ich nowa, międzynarodowa Norwegia wyparła Norwegię
jego młodości. Prashad potępia europejskich konserwatystów, którzy „nie mogą
pojąć, że jedne istoty ludzkie są w stanie współżyć w zgodzie z innymi”, lecz
historia Sri Lanki nie jest najlepszym przykładem na zgodne pokojowe współżycie.
Jeśli obywatele Sri Lanki chcą „współżyć w zgodzie z innymi”, to mogliby
spróbować tego we własnej ojczyźnie – bez potrzeby długiej podróży lotniczej do
Norwegii. Prashad może nazywać prezydenta Sarkozy lub panią kanclerz Merkel
„nazistami” za brak zgody na zwiększenie imigracji, ale nawet wtedy musi
wiedzieć, że masakra na Utoya jest poważnym sygnałem, że wielu ludzi ma dosyć
imigracji i chce jej powstrzymania.
W rzeczywistości, imigracja do
Norwegi poważnie się zmniejszyła. Wycofując się ze swojej liberalnej polityki,
norweski rząd – jak wiele rządów zachodnioeuropejskich – zmienił zasady, czyniąc
imigrację prawie całkowicie niemożliwą. W głośnej sprawie, młoda dziewczyna z
Kaukazu mieszkała jakieś dziesięć lat w Norwegii, skończyła tam studia
uniwersyteckie, napisała po norwesku powieść – by w końcu zostać deportowaną,
jako nielegalna cudzoziemka. Multikulturalizm to fałszywe hasło z przeszłości, a
Breivik jest tak samo zacofany jak Prashad.
|